T.Kingfisher "Pokrzywa i kość"

Mateczko od Wilgowronów, ależ to było dobre!

"Pokrzywa i kość" reprezentuje typ powieści, za którą tęskniłam. Powieść, w której główną rolę gra grupa bohaterów połączonych wspólnym celem. Powieść o wytrwałości i o tym, że z pomocą innych jesteśmy w stanie zrobić więcej niż w pojedynkę. Wreszcie, powieść angażującą emocjonalnie i pełną przeróżnych wątków, a jednocześnie zwartą - zamkniętą jedynie w 340 stronach. Ale po kolei...

Marra jest księżniczką, najmłodszą z trzech sióstr. Takie nieszczęście księżniczek, że nie mają prawa do posiadania własnego zdania i często wykorzystywane są do rozgrywania wielkiej polityki, która tak naprawdę dzieje się ponad ich głowami. Jednak Marze daleko do bycia "pokornym cielęciem" i gdy dowiaduje się, że mąż starszej siostry - książę, z którym połączyły ich stosunki dyplomatyczne - stosuje wobec niej przemoc, Marra bierze sprawy w swoje ręce. I to dosłownie, bo jednym z kroków, które musi zrobić by pomóc siostrze jest zbudowanie psa z kości za pomocą drutów. Jaki związek ma kościany pies z akcją ratowania księżniczki? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w książce. Ja już nic więcej z treści nie zdradzę, żeby nie psuć Wam przyjemności z czytania. Sama dość niewiele wiedziałam przed lekturą i myślę, że właśnie dlatego tak ochoczo chłonęłam całą historię. 

Jak już wspominałam we wstępie, właśnie takiej książki potrzebowałam. Bo choć ciągnie mnie do wielkiego i soczystego fantasy, wiem że nie mam teraz na to ani czasu ani przestrzeni. Chętnie za to wybieram bardziej zwarte, ale nasycone i angażujące opowieści. W "Pokrzywie i kości" mamy dużo magii i to takiej porządnej - prastarej, potężnej. Mamy pracę zespołową i wartości, które wnoszą zarówno młodzi jak i bardziej zaawansowani wiekiem bohaterowie. Są fragmenty humorystyczne, są też takie, które mną wstrząsnęły. (Wątek Margaret i jej drewnianej lalki zdecydowanie zasługuje na osobną książkę!). Pojawia się nawet drobny wątek romantyczny, ale nie jest w żaden sposób nachalny - raczej pomaga nam przypomnieć sobie, że inicjatorką całej wyprawy ratunkowej jest nastolatka z krwi i kości. 

Ok, do brzegu. "Pokrzywę i kość" czyta się fenomenalnie. To książka, która wciąga już od pierwszych słów. Sklasyfikowałabym ją jako młodzieżową fantastykę i na pewno poleciłabym nastoletniej córce, gdy już osiągnie ten wiek😉 Uważam jednak, że biorąc pod uwagę spory ładunek emocjonalny i dojrzałe podejście do tematu, dorośli również dobrze spędzą kilka wieczorów w towarzystwie tej powieści. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sonia Czyta , Blogger