Matthew Perry "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz"

 


Biografię Matthew Perry'ego zaczęłam czytać dzień po jego śmierci. Wstrząśnięta tą wiadomością czym prędzej chciałam dowiedzieć się, co działo się w życiu aktora, który rozbawiał mnie do łez w "Przyjaciołach".

Perry jawi nam się w swej biografii jako człowiek będący więźniem samego siebie. Nałóg wyniszczył jego ciało i nadszarpnął duszę. Będąc zakładnikiem autodestrukcyjnych myśli nie potrafił nawiązać bliskiej relacji z żadną kobietą. Ciągle czuł się niewystarczający do poważnych związków. Ostatnimi czasy silnie odczuwał brak domowego ciepła, kochającej kobiety i śmiechu dziecka.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Potoczysty język sprawił, że czułam się, jakbym rozmawiała z Matthew o jego życiu. Mam jeden zarzut do tej biografii - skoki czasowe. Nieraz trudno było mi się połapać gdzie na osi czasu jesteśmy. Tłumaczę sobie to tym, że życie Perry'ego takie właśnie było - chaotyczne i trudne do ogarnięcia.

Czytając tę książkę czułam smutek i przygnębienie. Efekt ten potęgowała świadomość, że Perry'ego nie ma już między nami. Żal mi tego człowieka. Tak po prostu. Dlatego powstrzymuję się od "gwiazdkowania" tej książki. Moim zdaniem żadna ocena w skali 1-5 czy nawet 1-100 nie byłaby adekwatna do tego, jakie emocje towarzyszyły mi podczas lektury. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sonia Czyta , Blogger