Aneta Jadowska „Cud, miód, Malina”


Jeżeli chcecie spróbować fantastyki, ale przerażają Was złożone światy pełne przeróżnych dziwnych istot, walk i rozlewu krwi lub jeśli szukacie po prostu przyjemnej lektury na kilka wieczorów, mam idealną książkę dla Was! 

„Cud, miód, Malina” Anety Jadowskiej to zbiór opowiadań o rodzinie Koźlaków, a właściwie o żeńskiej części rodu, zwanej klanem Koźlaczek. Matriarchat jest tam na porządku dziennym, nie zmienia się nazwiska po wyjściu za mąż, lecz nosi się je z dumą, bo Koźlak znaczy wiele. Kobiety z pokolenia na pokolenie dziedziczą zdolności magiczne, a nad porządkiem czuwa nestorka rodu, ponad stuletnia Narcyza Koźlak, prababka naszej tytułowej bohaterki, Maliny. Wydarzenia dzieją się w świecie współczesnym. Główna gałąź klanu mieszka w Zielonym Jarze i niejednokrotnie ratuje to miasteczko z opresji, a w jednym z opowiadań mamy nawet piękny obraz tego, jak Koźlaczki również mogą liczyć na wsparcie ze strony sąsiadów.
 
Opowiadania nie są uporządkowane chronologicznie, ale nie przeszkadza to w lekturze. Jak tylko złapiemy kto jest czyją matką, ciotką, babką (w czym pomaga drzewo genealogiczne na początku książki), całkiem gładko wchodzimy w historię. Jak to z opowiadaniami często bywa, jedno jest lepsze, drugie gorsze, jednak ogólnie rzecz biorąc, poziom zaangażowania czytelnika jest bardzo wysoki. Ta książka po prostu wciąga i pomaga oderwać się od rzeczywistości.

Jedyny minus jest taki, że spodziewałam się salwy śmiechu co najmniej raz na każde opowiadanie. Czytając opinie o tej książce często spotykałam się z tym, jak ogromną dawkę humoru można tu znaleźć. Ja niestety owej ogromnej dawki nie znalazłam... może w dwóch miejscach lekko się uśmiechnęłam. Cóż, albo ze mnie ponurak książkowy (może tak być, nie wykluczam tego 😏), albo argument o śmiechu po pachy jest z lekka przesadzony. 

Jak wspomniałam we wstępie, polecam tę książkę osobom, które szukają lekkiej i przyjemnej lektury, która pomoże im oderwać się od stresu i zmartwień dnia codziennego. Polecam ją też osobom, które chcą zacząć swoją przygodę z fantastyką, ale czują dyskomfort na myśl o wchodzeniu w inny świat pełen potworów, walk i czarnej magii. Tutaj możecie czuć się bezpiecznie, choć wrażeń Wam nie zabraknie. Już Koźlaczki o to zadbają😎

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN.


Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania "Polska fantastyka fajna jest" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sonia Czyta , Blogger