Andrzej Sapkowski "Pani jeziora"

„Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni.” 

Ciri w magiczny sposób trafia do legendarnego Króla Olch*. Otrzymuje tam propozycję „nie do odrzucenia”, jednak nie chce się na nią zgodzić. Yennefer jest przetrzymywana i torturowana przez Vilgefortza. Ma użyć swojej magicznej mocy, by namierzyć Ciri, którą Vilgefortz za wszelką cenę chce wykorzystać, jako środek do swoich haniebnych celów. Geralt wraz ze swoją kompanią w dalszym ciągu szuka zaginionej dziewczyny. Swoje poszukiwania postanawia rozpocząć też dawno nie widziany Jarre. Powodowany miłością ucieka ze świątyni bogini Melitele i zaciąga się do wojska by odnaleźć ukochaną. 
Oprócz głównych bohaterów, Sapkowski wprowadza również nowe postacie poboczne. Moim ulubionym wątkiem było spotkanie Pani Jeziora imieniem Nimue ze śniączką Condwiramurs, która na podstawie oglądanych obrazów śniła prawdziwą historię Lwiątka z Cintry. 

Jak już wspominałam w recenzji pierwszego tomu opowiadań („Ostatnie życzenie”), Sapkowski ma swój własny styl prowadzenia narracji, którego nie spotka się nigdzie indziej. Charakterystyczne są dla niego humorystyczne wstawki, ale i bardzo dobitne wypowiedzi. Skoki chronologiczne przy uważnym czytaniu pomagają zrozumieć wiele wydarzeń, a wyraźna wielowątkowość, której pierwszy przykład można było zauważyć w „Wieży jaskółki” pozwala na równoczesne śledzenie losów każdego bohatera z osobna.

„Pani jeziora” to ostatni tom Wiedźmińskiej Sagi. To tutaj kończy się historia Geralta z Rivii, czarodziejki Yennefer i Ciri. Po pierwszej lekturze „Pani jeziora”, nie byłam zadowolona z rozwiązania zaproponowanego przez pisarza, ale dziś patrzę już na to zupełnie inaczej.  Z książki na książkę atmosfera gęstniała, wydarzenia coraz mocniej się zazębiały, a historia wciągała coraz bardziej. W „Pani jeziora” następuje długo wyczekiwana kulminacja i rozwiązanie. Według mnie to najlepsza książka „Sagi o Wiedźminie”.

Żeby zakończyć wiedźmiński wątek w moim życiu, przeczytam jeszcze wydany w 2013 roku „Sezon burz” i powrócę do znanego mi już z wcześniejszych lat tomu opowiadań pt. „Coś się kończy, coś się zaczyna” będącego alternatywnym zakończeniem pięcioksięgu.

* Gwiazdka dla chętnych! :-)

Sapkowski wprowadza do „Pani jeziora” postać Króla Olch. We wstępie do rozdziału piątego cytuje nawet w oryginale wiersz napisany w XVIIIw. przez Johanna Wolfganga Goethego pt. „Erlkönig” (Król Olch/Król Elfów). Według wierzeń wywodzących się z folkloru niemieckiego i duńskiego lasy porośnięte olchami były zamieszkiwane przez duchy, oddziałujące na ludzi swoją zgubną mocą. Król Elfów zaś był uważany za zapowiedź śmierci, gdyż ukazywał się tylko osobom umierającym. Poniżej zamieszczam polski przekład (Władysława Syrokomli) tego przejmującego wiersza.

Kto jedzie tak późno wśród nocnej zamieci?
To ojciec z dziecięciem jak gdyby wiatr leci.
Chłopczynę na ręku piastując najczulej,
Ogrzewa oddechem, do piersi go tuli.

"Mój synu, dlaczego twarz kryjesz we dłonie?"
"Czy widzisz, mój ojcze? Król Olszyn w tej stronie,
Król Olszyn w koronie, z ogonem jak żmija!"
"To tylko, mój synu, mgła nocna sie zwija."

"Chodź do mnie, chłopczyno, zapraszam najmilej,
Pięknymi zabawki będziem się bawili,
Chodź na brzeg, tu kwiatki kraśnieją i płoną,
A moja ci mama da suknię złoconą."

"Mój ojcze, mój ojcze! czy widzisz te dziwa?
Król Olszyn do siebie zaprasza i wzywa!"
"Nie bój się, mój synu! skąd tobie te dreszcze?
To tylko wiatr cichy po liściach szeleszcze."

"Chodź do mnie, chłopczyno , poigrasz z rozkoszą,
Mam córki, co ciebie czekają i proszą,
Czekają na ciebie z biesiady nocnymi,
Zaśpiewasz, potańczysz, zabawisz się z nimi."

"Mój ojcze, mój ojcze! ach, patrzaj... gdzie ciemno...
Król Olszyn ma córki, chcą bawić się ze mną."
"Nie bój się, mój synu, ja widzę to z dala.
To wierzba swe stare gałęzie rozwala".

"Chodź do mnie, mój chłopcze, dopóki masz porę.
Gdy chętnie nie przyjdziesz, toć gwałtem zabiorę."
"Mój ojcze, mój ojcze! ratujcie dziecinę!
Król Olszyn mnie dusi... mnie słabo... ja ginę..."

Ojcowi bolesno... on pędzi jak strzała.
Na rękach mu jęczy dziecina omdlała.
Dolata na dworzec... lecz próżna otucha!
Na ręku ojcowskim już dziecię bez ducha.


Tytuł: Pani jeziora
Cykl: Saga o Wiedźminie (tom 5)
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: SuperNova
Moja ocena: 9/10 

2 komentarze:

  1. Widzę faza na Sapkowskiego teraz? :D Czekam z niecierpliwością na opinię "Sezonu burz"!
    Ps. Ta okładka jest paskudna ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faza na Sapkowskiego po raz drugi w życiu. Powtarzam "Wiedźmina" z okazji wyzwania czytelniczego "Czytam Polskie Serie". Po "Wiedźminie" czeka mnie "Achaja", więc będzie faza na Ziemiańskiego :D
      Dziś skończyłam "Sezon burz" - bardzo mi się podobał, ale opinia pojawi się w przyszłym tygodniu :)

      Co do okładek: bardziej podobają mi się te najnowsze (jak ta "Sezonu burz"), ale niestety szybko się wycierają na grzbiecie :( Mój "Sezon..." po dwóch razach już jest wytarty... a ja z książkami obchodzę się, jak ja jajkiem :)

      Usuń

Copyright © Sonia Czyta , Blogger