Odkrycia: Maj
Mamy początek czerwca. Jest to dobry czas na rozpoczęcie nowego cyklu na blogu pt. „Odkrycia”. Co miesiąc będę dzielić się z Wami najciekawszymi rzeczami, które mnie spotkały. Mogą to być zarówno książki, jak i muzyka, film, wydarzenia kulturalne, czy podróże.
No
to zaczynamy!
(Nie wiem, dlaczego jakość tych zdjęć, które robiłam jest tutaj tak słaba, ale jak klikniecie na zdjęcie, to pokaże Wam się piękny i wyostrzony obraz :))
(Nie wiem, dlaczego jakość tych zdjęć, które robiłam jest tutaj tak słaba, ale jak klikniecie na zdjęcie, to pokaże Wam się piękny i wyostrzony obraz :))
Książka
Razem
z moim chłopakiem otrzymaliśmy pod koniec maja niecierpliwie wyczekiwaną przez
nas paczkę. Kryła się w niej cała seria „Pomnika Cesarzowej Achai” Andrzeja Ziemiańskiego.
Oj, będzie co czytać! Jak tylko zakończę swój romans z Geraltem z Rivii biorę
się od razu za „Achaję”, a później za „Pomnik...”
Muzyka
Pierwszym majowym muzycznym odkryciem jest dla mnie Lizz Wright i jej płyta „The Orchard”. Słowo „orchard” oznacza po angielsku „sad” i właśnie taka jest ta płyta, jak letni sad. Dużo w niej owoców, różnokolorowych, pachnących i dojrzałych. To taka płyta, która pochłania słuchacza bez reszty. Słucha się jej bardzo przyjemnie, a miękkim altem Lizz Wright można się ogrzać jak ciepłym słońcem w letni dzień.
Drugim muzycznym odkryciem jest Michał Szpak i jego płyta „Byle być sobą”. O Michale przypomniała mi Eurowizja i piosenka „Color of your life”, która zajęła w konkursie ósme miejsce. Od ostatniego tygodnia słucham tej płyty dość często. Dojrzałe teksty (polskie i angielskie) oraz piękna muzyka pokazują inne oblicze Michała, niż to, które znałam do tej pory. Słyszymy tu artystę mądrego i dojrzałego. Bardzo mi się ta płyta podoba i chętnie do niej wracam.
Film
Jestem zauroczona filmami francuskimi, zwłaszcza komediami. Niekoniecznie tymi starszymi, w których gra Louis de Funes. Gustuję raczej w tych, które w kilku ostatnich latach trafiły do kin. I tak właśnie natrafiłam na film „Rodzinne turbulencje” („Famille et turbulences”). Po wielu latach pracy Roland idzie na upragnioną emeryturę. Od tego momentu wszystko ma się zmienić. Bohater chce bardziej dbać o żonę, poświęcać jej więcej czasu i pomagać. Cieszy się na wizję przeżycia drugiej młodości ze swoją wybranką. Życie jednak pokazuje, że brak pracy rozleniwia, a wyobrażenia często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Uwielbiam francuskie poczucie humoru i choć film ten na tle innych komedii wypada tak sobie, wielokrotnie śmiałam się do łez.
Wydarzenie
kulturalne
Tutaj
zahaczę trochę o końcówkę kwietnia i o wydarzenie, w którym brałam udział, jako
wykonawca, a nie słuchacz. Przemycę tu trochę mojego zawodowego życia, a co! Zapraszam
do obejrzenia i wysłuchania fragmentu opery „Dydona i Eneasz” Henry’ego
Purcella, w której śpiewałam tytułową rolę Dydony. Nagranie zostało
zarejestrowane podczas premiery w Teatrze Wielkim w Poznaniu, 28. kwietnia
2016r. Ja zaczynam śpiewać w 15. sekundzie i później jestem na środku :) To było dla mnie cudowne
doświadczenie obcować na scenie z tymi wszystkimi ludźmi! Bardzo się cieszę, że
miałam możliwość poznania tak dużej grupy pozytywnie zakręconych osób.
Wycieczka
W
sobotę po Bożym Ciele drugi raz w życiu wybrałam się do Malborka. Po raz pierwszy
byłam tam 8 lat temu, na zielonej szkole. Niewiele zapamiętałam (bo i nie za
bardzo wtedy słuchałam przewodnika), dlatego teraz, gdy już jestem starsza (i
mądrzejsza?) przyszedł czas na powtórkę z rozrywki. Spacer po zamku i jego
dziedzińcach trwał 4 godziny. Był to czas wypełniony ciekawymi opowieściami o
zamieszkałym tam dawniej Zakonie Krzyżackim. Mimo wszystko moje nogi boleśnie
odczuły tę przechadzkę. Dzięki Bogu miałam wygodne obuwie, bo gdybym wybrała
się tam w obcasach (a były tam takie agentki!), to pewnie po dwóch godzinach
bym wymiękła.
Ufff...
udało się napisać pierwszą część „Odkryć”. Podoba Wam się ten pomysł? Zapraszam
do komentowania. Następne „Odkrycia” za miesiąc.
Uwielbiam francuskie filmy, a kryminały najbardziej. Byłam dawno temu w Malborku ojj kiedy to było. Pozdrawiam bardzo fajny cykl.
OdpowiedzUsuńFrancuskich kryminałów jeszcze nie oglądałam. Możesz polecić coś konkretnego?
UsuńJa ze swojej pierwszej wycieczki do Malborka niewiele pamiętałam. Fajnie było sobie odświeżyć ;)
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!
Ja też. I dlatego właśnie postanowiłam zainwestować. Jestem przekonana, że warto :) I już nie mogę się doczekać, aż wejdę do tamtego świata.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Andrzeja Ziemiańskiego, ale "Achaja" mnie zaciekawiła. Kto wie może skuszę się na tę serię :)
OdpowiedzUsuńJa już wyczekuję mojego pierwszego kontaktu z "Achają". Ale zanim po nią sięgnę, muszę skończyć "Sezon burz" i "Coś się kończy, coś się zaczyna". Jak już siedzieć w Wiedźmińskim świecie to porządnie i do końca :)
UsuńPomysł świetny! Filmu nie widziałam, ale Achaję od dawna mam w planach, pięknie się całość na półce prezentuje. Szpaka polubiłam, ale eurowizyjna piosenka jakoś nieszczególnie mnie porwała... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj pięknie, pięknie! Nie mogę się na tę "Achaję" napatrzeć. Już za niedługo ją wezmę do rąk i zacznę czytać. Może w przeciągu dwóch, a może trzech tygodni, bo czasu na czytanie (jak zwykle!) za mało :)
UsuńSzpak wcześniej wydawał mi się dość głupawy, taki jakiś nieokrzesany. Teraz widać, że wziął się za niego ktoś od spraw wizerunku, bo jakoś tak nabrał pokory odrobinkę. A to działa zawsze na plus!
Niesamowicie śpiewasz! Oj, jak ja ci zazdroszczę! Marzy mi się wkręcić do takiego hmmm... scenicznego towarzystwa, choć jednak od strony kulis :) Scenę pozostawiam Tobie! :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej serii, czekam na Twoje opinie!
/Julia
Taką właśnie mam pracę - piękną i bardzo ją lubię :) I to robię poza pisaniem bloga, dlatego nie zawsze mam możliwość regularnego dodawania notek ;)
UsuńWkręć się, wkręć! Zapraszamy do nas, bo fajnie jest :) Widziałam kilka dni temu Twojego bloga baletowego i pomyślałam sobie "Jak dobrze, że w tym naszym książkowo-blogowym świecie są też miłośnicy sztuk scenicznych" :)
"Achaja" na mnie czeka i już za niedługo się za nią wezmę. W przeciągu najbliższych paru tygodni.
Oj, tamten blog to niewypał - tak naprawdę nie miałam na niego żadnego pomysłu... :) I jakoś tak moje prace bardziej mi się podobały gdy były nieopublikowane... Ale miłośniczką zostaję i dalej będę podążać w "Twoim" kierunku :D
Usuń