Oscar Wilde "Portret Doriana Graya"

Pierwszy wariant tej powieści został opublikowany w 1890r. na łamach miesięcznika „Lippincott’s Monthly Magasine” i od razu spłynęła na niego fala krytyki. Czytelnicy uznali treść utworu za gorszącą a autora za nikczemnego dewianta. Homoseksualizm i hedonistyczna filozofia życia była wtedy dla Anglików tematem tabu. Dopiero ocenzurowana wersja „Portretu...” rok później mogła zostać wydana w formie książki. Dziś powieść ta, w pełni zasłużenie, zaliczana jest do klasyki literatury. 

Młody, piękny i niewinny Dorian Gray przybywa do Londynu. Swym urokiem zachwyca malarza (Basilia Hallwarda), który pragnie uwiecznić niezwykłą urodę chłopca na obrazie. Pewnego dnia do pracowni wchodzi lord Henry Wotton. Widząc Doriana, prędko postanawia uczynić z niego swojego kompana w salonowym świecie pełnym niewybrednych przyjemności. Wygłasza libertyńskie hasła filozoficzne, nakłania do rozpusty i intensywnego spełniania swoich pragnień. Wyznaje kult młodości i piękna.

„Teraz, gdziekolwiek się pan zwróci, oczarowuje pan wszystkich. Czy tak będzie zawsze? Panie Gray, jest pan cudownie piękny. (...) Bogowie byli dla pana łaskawi. Ale co bogowie dają, odbierają też rychło. (...) Z młodością przeminie też pańska piękność (...) Stanie się pan blady, będzie pan miał zapadniętą twarz i szklane spojrzenie. Okropnie będzie pan cierpieć. O, trzeba korzystać z młodości, dopóki ją pan ma. (...) Młodość! Młodość! Nie ma na świecie nic nad młodość!”

Malowanie obrazu dobiega końca, a gdy Dorian widzi na nim swoje odbicie, zachwyca go jego własny wdzięk. Prędko przypomina sobie słowa lorda Wottona i orientuje się, że istotnie, mężczyzna ten ma wiele racji w swojej filozofii życia. Oczarowany chłopiec pod wpływem emocji wypowiada pragnienie, które rzuca cień na jego przyszłe życie.


„ – Jakie to smutne – szepnął Dorian Gray, ciągle jeszcze mając oczy utkwione we własny portret. – Jakie smutne! Ja się zestarzeję i będę brzydki, odpychający. Ale portret ten na zawsze pozostanie młody. Nigdy nie będzie starszy niż w dzisiejszym czerwcowym dniu. Gdybyż mogło być przeciwnie! Gdybym ja pozostał wiecznie młody, a obraz się starzał! Wszystko bym za to oddał, wszystko! Tak, nie ma nic na świecie, czego bym za to nie oddał. Oddałbym duszę własną!”

W tym momencie portret staje się zwierciadłem duszy Doriana. Mijają lata, obcowanie z lordem Wottonem niszczy chłopaka, a rozwiązłość i lubieżność zostawiają ślad nie na jego ciele, lecz na obrazie. Oblicze Graya nadal jest młode i nieskalane, lecz dusza jego parszywieje zamknięta na klucz w odległym pokoju.

Oscar Wilde w swojej powieści filozoficznej podejmuje kilka ważnych tematów. Pierwszym z nich jest kult młodości i piękna. Dorian zatraca się w narcyzmie i rozpuście. Rozkoszuje się uciechami cielesnymi, korzysta ze swojego uroku i młodzieńczej aparycji. Wiąże się to nierozerwalnie z drugim istotnym zagadnieniem – seksualnością. Pojawiają się liczne wątki homoseksualne. Przedstawione jednak w sposób delikatny, nie zrażają pikanterią – pisarz oszczędza nam szczegółów, a wszystkie relacje ukazuje wyłącznie od strony emocjonalnej (zaznaczam, że czytałam wersję „soft” – na nieocenzurowaną, wydaną w 2012r. jeszcze nie trafiłam). Trzecim znaczącym pierwiastkiem jest znana już od dawnych czasów relacja „mistrz-uczeń”. Lord Henry wprowadza niewinnego Doriana w świat zepsucia i pilnuje, żeby chłopcu już nigdy nie udało się z niego wyjść. 

„Portret Doriana Graya” to utwór z końcówki XIXw. Pisany prostym językiem, bez niezrozumiałych archaizmów (przekład Marii Feldmanowej) czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. Tempo narracji pomaga współodczuwać z głównym bohaterem: gdy Dorian zatraca się w rozwiązłości, czytelnik wpada w wir razem z nim, oczy szybko pochłaniają treść, a serce mocniej bije; w chwilach refleksji zaś oboje zatrzymują się i rozważają sens tak zdemoralizowanej egzystencji. 

Żyjemy w czasach, w których młodość i piękno to kwestia nadrzędna. Jakże cieszyłby się lord Henry Wotton, gdyby przyszło mu żyć w XXIw.! Tak wielu ludzi z chęcią poszłoby za nim. Współczesny człowiek powinien jednak odnaleźć katharsis w powieści Wilde’a. Po zamknięciu książki warto przemyśleć swoje dotychczasowe postępowanie i zastanowić się, czy coś, co przemija, rzeczywiście powinno generować nasz system wartości. Ja zadałam sobie pytanie: czy chcę, żeby moja dusza wyglądała, jak portret Doriana Graya? Moja odpowiedź brzmi: nie. I tego się będę trzymać.

Tytuł oryginalny: The Picture of Dorian Gray
Kategoria: literatura angielska
Gatunek: fantastyka, powieść filozoficzna
Forma: powieść
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: W.A.B.
Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Sonia Czyta , Blogger