61. Konkurs Piosenki Eurowizji - Sztokholm 2016
W sobotę mieliśmy okazję oglądać finał 61. edycji Konkursu Piosenki Eurowizji. Wystąpiło 26 państw: 20 otrzymało przepustkę na podstawie występu w półfinale, a 6 zostało automatycznie zakwalifikowanych (gospodarz oraz tzw. „Wielka piątka” czyli kraje najmocniej sponsorujące Konkurs: Niemcy, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Włochy). Konkurs poprowadzili Petra Mede oraz Måns Zelmerlöw (którego znam już jako artystę od roku 2007 z takich piosenek jak „Cara mia” czy „Maniac”).
Nie chcę tu o nikim pisać
złych rzeczy, dlatego odpuszczę sobie ocenę występu np. Chorwacji czy Australii
(która powaliła na kolana jurorów wszystkich państw, a mnie wręcz przeciwnie).
Skupię się na piosenkach, które mi się podobały.
Zacznę od zwyciężczyni
tegorocznej edycji, czyli Ukrainy.
Czy jest to zasłużone zwycięstwo? Piosenka na pewno była ciekawa. Jamala (Susana Dżamaładinowa) w utworze
„1944” porusza historyczny temat deportacji Tatarów krymskich na tereny
wschodnie. Artystka czerpała inspirację z opowieści prababki, która przeżyła
tamte wydarzenia. Patrząc na samą treść, nie ma mowy o skomponowaniu piosenki
typowo „eurowizyjnej”, najczęściej
popowej, o łatwym refrenie okraszonym licznymi „ooo...”, „aaa...”, „uuu...”,
który można powtórzyć „w nocy o północy”. Utwór Jamali dzięki interesującej
warstwie muzycznej wprowadza słuchacza w
trans. Nawet nie wiedząc, o czym jest piosenka, czuje się podskórnie, że
temat nie jest banalny. To odczucie zostaje wzmocnione przez wtrącone nieraz tureckie motywy czy to w instrumentach,
czy w głosie. W swojej ocenie odchodzę od polityki i tego czy piosenka była
antyrosyjska, czy nie – piszę jedynie o muzycznej wartości jaką niesie ten
utwór. A wartość ma ogromną. Dlatego
z całego serca gratuluję wygranej.
Teraz kilka słów o moim osobistym faworycie, który w ogólnej
klasyfikacji zajął dopiero 9. miejsce
– Donny Montell z piosenką „I’ve been waiting for this Night” (Litwa). Stanął na scenie chłopaczek, wyglądający
jakby go wycięli z jakiegoś boysbandu:
blond loczki, ładna buźka, biała marynarka (czy tam kurtka). Zaczął śpiewać i
dodał do tego jeszcze jakąś dziwną choreografię.
A jednak coś mi się z tym występie spodobało na tyle, że reprezentant Litwy
stał się moim numerem jeden, a w
swojej wyobraźni słyszałam już ten utwór, jako zwycięski, powtórzony po
ogłoszeniu wyników. Piosenka zaczyna się jak delikatna ballada z akompaniamentem fortepianu i brzęczącą gdzieniegdzie
gitarą. W refrenie jest już dynamicznie
i dynamizm ten trwa mniej lub bardziej intensywnie do samego końca. Utwór ma w
sobie dużo radości, energii i młodzieńczego podniecenia, a wykonuje go bardzo charyzmatyczny
wokalista. Nic dodać, nic ująć. Tak właśnie moim zdaniem powinna brzmieć typowa piosenka „eurowizyjna”.
Ulubieńcem użytkowników Spotify był reprezentant Szwecji (gospodarza tegorocznej edycji
Konkursu), Frans i jego „If I were sorry”. Ostatecznie 17-latek
zajął wysokie, 5. miejsce. Jest to
druga nietypowa piosenka w moim osobistym zestawieniu. Bardzo sympatyczny
utwór. Nie ma tu fajerwerków, czy innych szalonych animacji wyświetlanych za
artystą. Nawet muzyka nie jest zbyt ruchliwa. Mamy tu zaznaczony mocny bas, w tempie spokojnego marszu.
Wokalista nie popisuje się żadnymi wysokimi ani niskimi dźwiękami, stawia na melorecytację z powtarzanym co chwilę tytułowym
tekstem „If I were sorry” (Jeśli byłoby mi przykro). Piosenka wprowadza chilloutowy nastrój, a mnie osobiście
kojarzy się ze spokojnym, luzackim tuptaniem prosto przed siebie.
Moją uwagę zwróciła też
reprezentantka Bułgarii, laureatka 4. miejsca – Poli Genova z piosenką „If Love was a Crime”. Pierwszy rzucił
mi się w oczy image artystki: blond
włosy, średniej długości, wygolone po bokach, śliwkowa szminka, mocna kreska na
powiekach i interesujący sceniczny kostium
ze świecącymi wstawkami, do kompletu z kolczykami. Szał! Wyglądała jak
piosenkarka rockowa, a piosenka wcale rockowa nie była. Złamała pewną konwencję
i stereotyp silnej babki z kawałem
głosu ubranej na czarno. I bardzo dobrze, bo najgorszym, co artysta może sobie
zrobić, to dać się zaszufladkować. Zwrotki śpiewane po angielsku, a refren w
języku ojczystym, z powtarzanym „О, дай
ми любовта” (O, daj mi lyubovta). Piosenka łatwa, przyjemna i na długo
pozostająca w pamięci.
Teraz przyszedł czas na
naszego reprezentanta, który został skrzywdzony przez nowy system głosowania.
Podczas gdy Australia nazbierała od jurorów z poszczególnych państw już
kilkaset punktów, nasz Michał Szpak był
blisko szarego końca ze swoimi kilkoma punktami. Polska została przez „ekspertów”
odsunięta na dalszy plan. I pomyśleć, że gdyby funkcjonowały poprzednie zasady
głosowania, mielibyśmy 3. miejsce, bo zagraniczni widzowie, wysyłali mnóstwo sms’ów
na Michała. I dzięki nim jesteśmy laureatami 8. miejsca. Co by nie było, cieszmy się, że jesteśmy w pierwszej
10. tym bardziej, że piosenka „Color of
your Life” naprawdę na to zasłużyła, bo jest piękna. W warstwie muzycznej
tego utworu cały urok tkwi w prostocie
– nie ma tu żadnych skomplikowanych funkcji harmonicznych, ani trudnej do
powtórzenia melodii. I dobrze, bo ta muzyczna prostota pomaga lepiej zrozumieć
tekst, który naprawdę niesie w sobie głębię
i dużo życiowej prawdy. Jeśli dołożymy do tego pełen emocji głos Michała,
otrzymujemy naprawdę wspaniałą piosenkę, którą słuchać można po kilka razy pod
rząd i za każdym razem mieć ciarki. Gdybym słyszała ją na żywo, na pewno ryczałabym
jak bóbr. Muzyka ma poruszać, wzbudzać
emocje, dotykać serca – piosenka Michała właśnie to robi.
A Wy oglądaliście Eurowizję?
Kto był Waszym faworytem? Zapraszam do dyskusji pod postem.
Piosenkę Michała nuce od soboty, jest absolutnie piękna.
OdpowiedzUsuńMuszę odsłuchać piosenki z Litwy, ciekawa jestem czy mi też się spodoba;)
Pozdrawiam;)
Ja też lubię piosenkę Michała. Słucham jej często. Weszła mi do głowy i nie chce wyjść! :)
UsuńMi jednak najbardziej podobały się piosenki Rosji i Węgier :) Do Ukraińskiej nie mogę się przekonać, mimo przesłania jakie niesie...
OdpowiedzUsuńRosja - piosenka sama w sobie była niezła, ale te wizualizacje trochę przesadzone. No ale w to w końcu Rosja :D (z całym moim uwielbieniem dla literatury i kultury rosyjskiej, ten naród ma tendencje do przesady :) )
UsuńHmmm... Węgry jakoś nie zapadły mi w pamięć...