Christopher Paolini "Eragon"
Od
paru lat „chodziła” za mną książka „Eragon” Christophera Paoliniego. Chciałam
ją kupić, postawić na półce i przeczytać, gdy nadejdzie na nią czas. Dobrze, że
zaniechałam kupna, bo byłyby to stracone pieniądze. Dwa miesiące temu
pożyczyłam ją z biblioteki – gdyby nie możliwość prolongaty i mój upór,
oddałabym ją już po dwudziestu stronach. Nie spotkałam jeszcze w swoim życiu
książki z gatunku fantasy, która stawiałaby mi taki opór. Czułam, że walczę z
materią. Nie mogłam przeczytać dziesięciu stron, żeby zaraz nie zasnąć,
gdziekolwiek się znajdowałam: czy to w mieszkaniu, czy na uczelni (no dobra, na
uczelni ograniczałam się do ziewania).
Wiem,
że w literaturze fantasy lubią powtarzać się pewne wątki i schematy, ale czy
oznacza to, że każdy pisarz teraz ma naśladować Tolkiena, czy J.K.Rowling?
Eragon, z pozoru normalny chłopiec, znajduje smocze jajo i nagle staje się
wybawcą świata. Okazuje się, że wszyscy go znają, każdy bohater w różnych
zakątkach świata już o nim słyszał. Harry Potter? – coś w tym stylu, tyle że HP
miał bliznę, która czyniła go niezwykłym. Młodzieniec ma swojego przewodnika po
magicznym świecie – czarodzieja w podeszłym wieku, który przekazuje mu swoje
doświadczenie i pomaga przetrwać (Gandalf, Dumbledore). Przykładów można by
mnożyć wiele – samo imię: Eragon, przypomina mi imię bohatera „Władcy
pierścieni”: Aragorna, a armia urgali zbierana przez Galbatorixa, Uruk-hai
Sarumana. Jedyną „nowością” są tutaj smoki i możliwość porozumiewania się z
nimi, jednak na tym jednym wątku nie da się zbudować wartkiej akcji, która
trzymałaby w napięciu od początku do ostatniej kropki.
Trochę
żałuję czasu, który poświęciłam na lekturę „Eragona”. Myślę, że mogłam go
lepiej spożytkować, czytając na przykład „Starcie królów” Georga R.R.Martina,
które już na mnie czeka. Gdybym chciała powtórki z „Władcy pierścieni”,
sięgnęłabym po Tolkiena. Wiem już, że z pozostałymi częściami cyklu
„Dziedzictwo” nie powtórzę tego błędu. Niech sobie stoją na półce, ja już
dziękuję.
Uważam
jednak, że książka ta spodobałaby się młodzieży w wieku Paoliniego, gdy pisał
tę powieść. Miał on wtedy 17 lat. Lektura ta byłaby dobrym wprowadzeniem do
świata fantasy i na pewno zachęciłaby nastolatków do czytania następnych dzieł
tego gatunku. Może ja już jestem za stara na takie książki.
Tytuł oryginalny: Eragon
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Liczba stron: 486
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mag
Moja ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz