Meik Wiking "Hygge. Klucz do szczęścia"


Czy wiecie, że Duńczycy są najszczęśliwszym narodem na świecie? Pół roku temu spędziłam kilka dni w Kopenhadze i zauważyłam, że ludzie rzeczywiście są tam inni. Serdeczni i ciepli. Tam nikogo nie dziwi uśmiech posłany obcemu człowiekowi na ulicy. Nie ma patrzenia „spod byka”. A już na pewno nie ze strony Duńczyków. Prędzej można się tego spodziewać od turystów. 

Autor książki zajmuje się badaniami nad szczęściem. Sam zadaje sobie pytanie, jakim cudem można być najszczęśliwszym narodem na świecie mając tak niesprzyjające warunki pogodowe i tak wysokie podatki. Cóż. Duńczycy nie uzależniają szczęścia od warunków zewnętrznych, lecz od tego, co noszą sobie i co sami mogą dać światu. Dają sobie siebie samych. I sami siebie potrafią rozpieszczać. 

Hygge to „przytulność”. Kojarzy się z czułością, ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa. To powolne czytanie książki w towarzystwie miękkiego koca i pysznej herbaty. To też wieczór we dwoje spędzony na piciu gorącej czekolady przy rozpalonym kominku. Hygge to gry planszowe w towarzystwie przyjaciół, a nawet grill ze znajomymi. 

Hygge to przyjemna chwila tu i teraz. To czas, który stoi w miejscu. I płomień świecy, w który można się zapatrzeć. 

Już samo czytanie o hygge wprawiło mnie w błogostan. Zauważyłam też, że intuicyjnie wdrożyłam już do swojego życia kilka ”przytulnych” zwyczajów, np. celebrowanie lektury ulubionej książki („Mały książę”) pod kocem i z herbatą. Planuję już zakup naturalnych świec (zamiast sztucznych podgrzewaczy) i szukam miejsca na swój hyggekrog (kącik hygge). Chcę także zorganizować wieczór z planszówkami w towarzystwie znajomych. A co! Jak się bawić, to się bawić. A jak być szczęśliwym to na całego. 

6 komentarzy:

  1. Wieczór z planszówkami to genialna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Jak tylko wrócę do Polski to od razu wezmę się za organizację :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Świec Ci u mnie dostatek. ;) Celebrowanie ulubionej lektury też reflektuję. Czas na organizację wieczoru planszówkowego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam, które planszówki wybrać :P Mamy ich w domu pełno, zarówno krótkich, jak i wielogodzinnych (np. Wojna o Pierścień). Mamy też "Pana Lodowego Ogrodu" - oczywiście na bazie książek <3 I to chyba on pójdzie na pierwszy ogień :)

      Usuń
  3. W Anglii też ludzie są dla siebie uprzejmi. To chyba kwestia narodowych tradycji. Natomiast Hygge samo w sobie jest ciekawe, choć wydanie tych wszystkich książek mnie irytuje, bo zwykle pełne są ładnie wykonanych zdjęć z odpowiednim filtrem, natomiast treści jest niewiele :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Pewnie gdybym czytała więcej książek typu "Hygge", "Lykke" czy jakeś tam inne w tym stylu, to na pewno ilość zdjęć w porównaniu do treści bardzo by mnie irytowała. Ale nie powiem, znalazłam wśród tych fotek parę inspiracji do urządzenia domu w stylu, który mi się podoba, także jakiś plus jest :) A co do narodowych tradycji, to w 100% się zgadzam! Choć akurat angielskiej uprzejmości nie było mi jeszcze dane doświadczyć :) Co najwyżej angielskiego poczucia humoru, które bardzo polubiłam :D

      Usuń

Copyright © Sonia Czyta , Blogger