Krzysztof Piskorski "Czterdzieści i cztery"


Przyznaję się bez bicia: biorąc tę książkę do rąk nie byłam zbyt dobrze zorientowana, o czym jest. Wiedziałam tylko co nieco, że fantastyka, że steampunk... zrobiłam fatalny research. Nie doczytałam nawet porządnie notki wydawniczej na okładce! Czasami to źle, bo w takiej niewiedzy można wdepnąć w powieść, którą będziemy mieli chęć odłożyć po 30 stronach. Ale w tym przypadku spadłam na cztery łapy (znów więcej szczęścia niż rozumu...). Od zawsze byłam na bakier z historią i gdybym wiedziała, że fabuła aż tak mocno wżera się w wydarzenia z XIXw., pewnie bym sobie odpuściła. Tym samym straciłabym możliwość przeczytania naprawdę dobrej powieści. A tak, spędziłam z nią kilka przyjemnych wieczorów.

Na początku było mi dziwnie, gdy zobaczyłam nazwisko Juliusza Słowackiego, jako jednego z bohaterów. Potem pojawił się Sir Thomas Mitchell, Lord Byron, Adam Mickiewicz... Gdy już jednak przebrnęłam przez pierwszą falę szoku, mogłam się oddać przyjemności czytania. 

Świat przedstawiony przez Piskorskiego jest niesamowicie złożony, przez co interesujący. Składa się tak naprawdę z ogromnej liczby równoległych światów, w których czas nie gra roli. Są też ciekawe stworzenia, takie jak tetygoni, zaskakuny, a nawet słowiańskie bóstwo - Żmij. A to wszystko pośród trzylufowych rewolwerów i latających nad chmurami maszyn.

Szczególnie jednak na pochwałę zasługuje kreacja głównej bohaterki, Elizy Żmijewskiej. Jest to postać fikcyjna, wzorowana na najsilniejszych i najinteligentniejszych kobietach z XIXw. Wykształcona, znająca języki (o ile dobrze pamietam władała pięcioma), piekielnie bystra. Przewidująca, ale nieprzewidywalna. Potrafiąca z łatwością złamać szyfry zapisanych wiadomości. A do tego odważna, szlachetna, umiejętnie posługująca się bronią i znająca sztuki walki. Kobieta niezniszczalna. Superwoman, ale taka, w którą można uwierzyć. Eliza stała się moją idolką. Chciałabym choć w jakiejś części być do niej podobna. 

Podsumowując. Jestem pod wrażeniem książki „Czterdzieści i cztery” Krzysztofa Piskorskiego. Świat przez niego wykreowany na długo pozostanie w mojej pamięci. Polecam tę książkę każdemu, kto lubi fantastykę i klimaty steampunkowe. Nie przejmujcie się, jeśli w szkole historia nie była Waszą mocną stroną. Gwarantuję, że tak czy siak będziecie zadowoleni z każdej minuty spędzonej z tą książką. 

4 komentarze:

  1. Tak, Eliza wymiatała. :D
    Do kompletu teraz polecam Ci "Zadrę" - choć historia jest już nieco inna i bez Elizy. ;) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Elizy już może nie być tak fajnie :D hehehe ;) ale zapisuję na liście do nadrobienia! ;)

      Usuń
  2. Wydawnictwo mnie totalnie zaskoczyło i wysłało tę książkę do zrecenzowania. Muszę przyznać, że się troszkę boję, ale twoja recenzja mnie uspokoiła.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój się, będzie fajnie :) Przynajmniej taką mam nadzieję, że Tobie też się spodoba. Pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © Sonia Czyta , Blogger