Andrzej Sapkowski "Chrzest ognia", "Wieża jaskółki"




Jestem po lekturze trzeciego i czwartego tomu „Sagi o Wiedźminie” (plus dwa tomy opowiadań). Miesiące mijają, a ja nadal siedzę w tym świecie. I wiecie co? Jakoś nie śpieszy mi się, żeby z niego wychodzić. Wyzwanie – wyzwaniem, ale nie lubię czytać na wyścigi. Dlatego powoli oddaję się lekturze i czerpię przyjemność z każdego opisu. 
„Chrzest ognia” skupia się na wydarzeniach dziejących się wokół Geralta i jego „wesołej kompanii”, która ma na celu  odnalezienie zaginionego Dziecka Niespodzianki – Ciri. 



„ – Kompania mi się trafiła – podjął Geralt, kręcąc głową. – Towarzysze broni! Drużyna bohaterów! Nic, tylko ręce załamać. Wierszokleta z lutnią. Dzikie i pyskate pół driady, pół baby. Wampir, któremu idzie na pięćdziesiąty krzyżyk. I cholerny Nilfgaardczyk, który upiera się, że nie jest Nilfgaardczykiem.
– A na czele drużyny wiedźmin, chory na wyrzuty sumienia, bezsiłę i niemożność podjęcia decyzji – dokończył spokojnie Regis. – Zaiste, proponuję podróżować incognito, by nie wzbudzać sensacji.
– I śmiechu – dodała Milva.”

Drużyna wędruje i wędruje. Czasem napotyka na swojej drodze interesujących ludzi, częściej jednak wpada w tarapaty. Wspólne pokonywanie przeciwności losu jest dla wszystkich jej członków sprawdzianem lojalności, solidarności oraz szczerości intencji.

Sapkowski w główny wątek wędrówki wplata kilka wzmianek na temat poszukiwanej Ciri. Dowiadujemy się, że dziewczyna dołączyła do grupy rzezimieszków nazywanych Szczurami i wraz z nimi pod pseudonimem „Falka” sieje spustoszenie wśród okolicznych wsi. W wolnych chwilach oddaje się spełnianiu swoich pierwszych cielesnych pragnień. 


W „Wieży jaskółki” widzimy nowy sposób budowy narracji – coś, czego nie było we wcześniejszych książkach. Każdy z poprzednich tomów kładł nacisk na jeden, wybrany wątek. Tutaj motywy przeplatają się co kilka stron, postacie zmieniają się jak w kalejdoskopie. I każdy czytelnik jest zadowolony: zarówno miłośnik Geralta, jak i ten, który interesuje się losami niepokornej Ciri oraz ten, który stęsknił się za Yennefer. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze postaci poboczne. Oliwy do ognia dolewają skoki chronologiczne, których Sapkowski stosuje tu naprawdę dużo. Ale nie ma co się martwić! Wystarczy czytać uważnie, wtedy ryzyko pogubienia się odchodzi hen daleko, a czytelnik może rozkoszować się zabawą w „przeszłość-teraźniejszość-przyszłość”. A zabawa ta wielokrotnie pomaga zrozumieć sens niektórych wydarzeń.


„Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej niż bez celu się cofać”

Jestem w trakcie czytania ostatniego tomu „Sagi o Wiedźminie” – „Pani Jeziora”. Przeczytałam 150 stron, jeszcze ponad 300 przede mną. Znam już zakończenie, bo czytam „Sagę...” po raz drugi. Nie przeszkadza mi to jednak w lekturze i ponownym poznawaniu niektórych wątków. Potem przyjdzie czas na mój pierwszy kontakt z „Sezonem burz”. I tego już nie mogę się doczekać!
Tytuł: Chrzest ognia
Cykl: Saga o Wiedźminie (tom 3)
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Liczba stron: 333
Wydawnictwo: SuperNova
Moja ocena: 7/10
Tytuł: Wieża jaskółki
Cykl: Saga o Wiedźminie (tom 4)
Kategoria: literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Liczba stron: 428
Wydawnictwo: SuperNova
Moja ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Jak ja żałuję, że mam całą serię już za sobą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam za sobą, ale powtarzam :) Czytałam "Wiedźmina" z cztery lata temu i z chęcią do niego wróciłam. Polecam powtórkę, jeśli znajdziesz czas i miejsce w pewnie i tak długiej kolejce książek do przeczytania :)

      Usuń
  2. Niestety nie moja tematyka, ale kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś zechcesz dotknąć fantastyki. A wtedy "Wiedźmin" będzie strzałem w dziesiątkę :)

      Usuń

Copyright © Sonia Czyta , Blogger